á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Fotografia to bardzo ważny aspekt mojego życia, z wielu powodów. Z naciskiem na tę tradycyjną, pochłaniającą czas spędzony w ciemni, mającą w sobie tę tajemnicę, gdy nie jesteśmy świadomi, jak rzeczywiście będzie prezentowało się dane zdjęcie. Długo mogłabym wymieniać ukochanych artystów z tej dziedziny, lecz ktoś zajmuje szczególne miejsce — właśnie Vivian Maier. Odkryłam ją dzięki filmowi dokumentalnemu w reżyserii Johna Maloofa i Charliego Siskela. Od tamtej pory to ona przychodzi mi do głowy podczas myślenia o ludziach, którzy pojmowali sens fotografii w sposób podobny do mnie. Naprawdę czekałam na polską premierę książki o Viv, a kiedy otrzymałam swój egzemplarz, to sięgałam po niego mnóstwo razy. I podejrzewam, że jeszcze niejednokrotnie wrócę do historii opowiedzianej przez Christinę Hesselholdt, ponieważ stworzyła ją w niesamowitej formie. Trafiła w moją wrażliwość idealnie.
Muszę przyznać, że trochę bałam się, iż autorka zacznie uderzać w banał, przejaskrawi sytuacje, dopowie dużo niepotrzebnych rzeczy. Nie ukrywajmy, życie Vivian Maier nadal jest zagadkowe. Podziwiamy jej twórczość, możemy nakreślić rys charakteru z informacji pochodzących od osób, które ją w jakimś stopniu znały. Choćby wychowankowie, pracodawcy. Ale to ciągle za mało, chyba częściowo na tym polega fenomen Maier — ciekawości. Hesselholdt czekała ciężka przeprawa, biografia artystki zawiera sporo luk, a należało je wypełnić tak, aby nie wpadać w przesadę. I uważam, że pisarka wyszła z tej próby obronną ręką, gdyż idealnie zachowała granicę między prawdą a fikcją.
Oprócz narratora, jest kilka kolejnych punktów widzenia. Więc czytamy wypowiedzi nie tylko głównej bohaterki, lecz mamy też wgląd w historię, na przykład, jej pracodawców i podopiecznej. Ciekawostką może być fakt, iż te postaci są zlepkiem paru osób, także wydarzenia z ich udziałem. Ludzie, którzy interesowali się Maier przed lekturą z pewnością wyłapią te smaczki, skojarzą sytuacje z tymi wspominanymi w filmie. Całość wypada dość poetycko, jednak bez wydumania. Zauroczyły mnie porównania, fabuła płynie spokojnym rytmem, choć porusza ciężkie kwestie.
To książka głównie o emocjach, a fotografia jest tłem. Bardzo spodobało mi się nakreślenie dysfunkcyjnego dzieciństwa Vivian, mającego wpływ na jej przyszłe losy. Relacje z rodzicami, bratem, stosunek do mężczyzn. Wszystko fascynuje, ale równocześnie sprawia, że czujemy ogromny smutek. Na uznanie zasługuje wątek dziewczynki, którą Viv się opiekowała, przeżywającej podobne do swej niani problemy. Z kart powieści bije istota naszej bohaterki, ekscentrycznej, skromnej, stroniącej od ludzi, a jednocześnie tak odważnej, iż umiała wnikać w ich wnętrza za pomocą swych aparatów. Chciałabym pewnego dnia poznać ten rodzaj siły. Plastyczny opis zdjęć, miast, uczuć — jedna z najcudowniejszych pozycji przeczytanych przeze mnie w tym roku.
Książka Christiny Hesselholdt jest po prostu unikatowa. Mogę ją polecić i miłośnikom twórczości Vivian, i osobom, które nigdy wcześniej o niej nie słyszały. Piękna oraz przejmująca lektura. Rekomendacja Chrisa Niedenthala chyba najlepiej oddaje sens całości. „Biografia — bez biografii, o fotografii — bez fotografii”, nic nie trzeba dodawać.